czwartek, 20 grudnia 2012

what goes up must come down

odbieram jedno. odbieram jednodrugie.
dwie drugie zapakowane w samochodzie.
mikołaj:
-miałem dzisiaj wspaniały dzień.
no i fajnie, to mówię, że fajnie.

nagle:
-magda magda, a ty siebie nienawidzisz?
cisza.
miki postanawia dyplomatycznie spuścić z tonu.
-kto siebie nie lubi, ręka w górę!
eM podnosi.
-ja siebie czasem nie lubię - wypełniam posłusznie ankietę - ale zwykle lubię.


trochę później:
-miałem dzisiaj straszny dzień, najgorszy dzień w życiu.
-tak? mówiłeś, że było wspaniale.
-wspaniałe to było tylko rysowanie, poza tym strasznie, bo wszyscy mi dokuczali.
-a kto ci dokuczał?
-tomek.




wtorek, 18 grudnia 2012

mhm

- przyszłam po ciebie herodzie, dość twego królowania...przyszłam po ciebie haroldzie, dość twego pajacowania...idź już spać haroldzie...-uczę się roli, wypadając z roli.
- najważniejsza informacja jest taka, ze miał na nazwisko karotka - przerywa eM.
-kto, harold? - zdziwiam się
-nie. herod.

acha.
mhm.
czego to ja się. mam dziecko w głowę puknięte.
po kądzieli.
(raczej)

A Miki chce jeść o 22.30...
ja mu na to, nie + argumentacja, a on:
-tylko jedną, honorowa kanapkę, pliiis.

A czy mnie mogłaby rozstrzelać warta honorowa?
albo niehonorowa.
obiecuję nie poczuć różnicy.
dzisiaj.

no a dzisiaj jak eM odwoziłam, dostał mi się komplement za rolę, a raczej charakteryzację doń.
-wymiotłaś.
-czym?
-twarzą. i szyją.


niedziela, 9 grudnia 2012

ohyda

-Ten młotek pokazał mi COŚ OHYDNEGO! - wrzasnął z obrzydzeniem Mikołaj z pokoju.

przybiegam z kuchni.
patrzę.
komputer pokazał mu okno aktualizacji Acrobata.

niedziela, 2 grudnia 2012

wanna wyzwala

podaję eM ręcznik do wanny, do oturbanienia.
róg zanurza sie w wodzie.
-kapilarność! - biję na alarm.
-katerpilarność! - odbija eM.

chichoczę.

-mamo wyglądasz, o przepraszam, s ł u c h ą d a s z  jakbyś płakała!


sobota, 1 grudnia 2012

syn jaśnienieoświecony

Miki bardzo słabo przyswaja literki. Staję na rzęsach, produkuję absurdalne komiksy z bohaterskimi literkami wcielającymi się. było o Topielcu Tomku, trzech siostrach C, które żyły w morskiej toni i którym sie wydawało. Pierwszej, ze jest piranią, drugiej, że jest białą kiełbasą w żurku, beznadziejnie zakochanej w jajku na twardo, trzeciej, która myślała, ze jest przynętą na ryby. Albo o K strzelającym z P do kaczek przy wietrznej pogodzie (z F w roli flagi). I tak dalej i tak dalej i próżny trud (bo o żalu nie ma mowy, dobrze się bawimy przecież)

Miki w poszukiwaniu strony internetowej:
-napisałem już trzy literki M do góry nogami, co dalej?

- .

(C-kiełbasa w końcu znalazła swoje jajko, to daje nadzieję, prawda?)