czwartek, 30 sierpnia 2012

moja córka jest nasza

bo moja córka na drzwiach pokoju napisała sobie:
NIE WCHODZIĆ! (ZŁY PIES)

a na pomarańczowym baloniku w pokoju:
Witam, w czym mogę pomóc?

wtorek, 28 sierpnia 2012

międzywioskowa

Rozmawiam z eM przez telefon.
Z Mikiem też rozmawiam.
Przez telefon ma taki sam głos jak eM.
Ale kompletnie go nie rozumiem, więc nie napiszę, co mówi.
Em rozumiem.
-opowiedz mi coś - proszę.
-dobra. dawno dawno temu, żyła sobie księżniczka. żyła sobie, a potem umarła.
-bardzo potem?
-nie, nie bardzo. od razu potem, tego samego dnia, co żyła. i poszła do piekła. a poszła do piekła, bo była straszna, codziennie żądała wielkiego tortu i wcale go nie zjadała. zresztą, wszystkie księżniczki idą do piekła.
-to straszne.
-nie, nie jest tak źle, to takie księżniczkowe piekło, nienajgorsze.




poniedziałek, 27 sierpnia 2012

-a prawda, że woda jest potrzebna człowiekowi? że organizm jej potrzebuje do życia?
sprytnie zagaduje Mik, wsadzając łepek przez szparę w drzwiach jakoś tak mocno po 23.

-owszem. chcesz się napić wody?

-chcę się napić, ale nie wody.

-powinniście już spać...wysupłuję z siebie oczywistość i przerywam renderowanie rury klimatyzacyjnej w Bardzo Ważnym Projekcie Kluczowego Klienta.

-przytulę was.

no i idę przytulać eM zalegającą w sypialni (-może dasz radę zasnąć sama?- no...nie chciałabym) i Mika w jego pokoju.
mama nie idź jeszcze!-teraz na 5 minut do eM i wracam-mama!-zaraz!-mamo zostań!- zaraz wrócę, obiecuję-dobrze...mamo! nie mogę zasnąć...-bo siedzisz i machasz pluszakiem, przestań machać, połóż się.-mamo teraz do mnie!- zaraz, już idę...- mamo!- cichutko...- mamooo! -idę...ma...mo...-ciiii...



















śpią.
jest północ.
wracam do rury. 
właściwie chuj z rurą.

będę im czytać, opowiadać, przytulać.
zasypiać z nimi w krasnoludkowych łóżeczkach w ubraniu i budzić się wczorajsza.
tak, jest to zdaje się rodzaj tego, co teraz określane jest macierzyństwem bliskości, a  kiedyś było,  z powodu nieistnienia owego eufemizmu, zwykłym pierdolcem.
nosiłam ich na biodrze, dopóki nie zaczęli boleśnie szorować kończynami po ziemi.
jestem dla nich.
i wierzę, że to ich nie zniewala.
że im bardziej się nasycą, tym pełniejsi pójdą, dokąd będą chcieli.

Em: wiesz, na obozie było super, zostałabym jeszcze chętnie kolejne dwa tygodnie, gdyby nie to, że skończyła mi się kasa!

i miło z ich strony, że wciąż tego potrzebują.
bo ja też.


sobota, 18 sierpnia 2012

szachy

ustawiamy szachy z mikiem.

mamo, podasz mi konia z a s a d n i c z o?
zasadniczo proszę.
dziękuję. i dwa kaktusy.

albowiem gdyż istnieje figura szachowa o nazwie kaktus.
tylko małokto o tym wie.

ooobiaaaad!

mamo, poproszę rybkę z pulpecikami.
a ja mogę frytki i kopytka?
a później lody!
ja też lody!

i to było o tym, że m&m to osobno dwie galaktyki, ale razem dwie planety w jednym układzie słonecznym. a ja lubię patrzeć. na nich osobno i razem. i miało być już dawno, tylko nie wiedziałam jak to napisać. na szczęście jednak zawsze można się uciec do (G)astronomicznych metafor.



piątek, 17 sierpnia 2012

samo rycie

a poza tym, że wiało, nad morzem głownie ryliśmy doły, grajdoły, okopy, rowy i tunele.
pierwszego dnia w amoku dokopywania się do wody zakopaliśmy sandał Mika. To znaczy: okazało się że,  jak już mieliśmy się ewakuować. Przekopaliśmy plażę z powrotem i nawet przeoraliśmy metodycznie, ale nic to nie dało.

-kupię ci nowe synu.
-kup mi trzy, to jeden bedzie na zapas.



















(tu eM orze w poszukiwaniu ww.)

Em, jak przystało na prawiedorosłą ośmiolatkę była dosyć zdystansowana.

-mamo, zacznij go ignorować proszę, bo chcę żeby przestał (widząc moją nazbyt wesołą reakcję na wygłupy Mika)

albo (kiedy Ignacy zgubił tatę):
-ostatnio go widziałem, jak ściągał mi piankę pod szkółką.
-to może nadal ściąga ci piankę pod szkółką, lepiej idź sprawdź.

oraz:

-ktoś mi kiedyś powiedział, że babcia M* powiedziała, że się stara i chce dobrze.
-no tak, chyba nawet ja.
-ale chcieć dobrze, a robić dobrze to jednak wielka różnica, prawda?

*występują: Babcia i babcia M (Babcia też w sumie jest M...ale to dwie zupełnie inne postacie)

czwartek, 16 sierpnia 2012

jest super!!!



















w tym roku postanowiliśmy korespondować papierowo.
zwykle mi się nie chce, ale widocznie im jestem starsza, tym bardziej cni mi się za czasami analogowymi.
poza tym uważamy, że lizanie znaczków jest fajne.
tak jakoś wyszło, że przechwyciłam korespondencję eM do Babci.
podaję treść, na wypadek gdyby komuś wydała się  nie dość wykaligrafowana:

Hej! jest super!!!
Nie mogę się doczekać moich urodzin!!!
Kiedy dojechaliśmy tam gdzie mieliśmy dojechać wiał straszny wiatr. Bez trudu rozłożyliśmy namiot mimo że wiał straszny wiatr jak już napisałam jest super!!! mimo że wieje straszny wiatr  Pa!!!

czwartek, 9 sierpnia 2012

highway to hel

Z m&m podróżuje sie cudownie. Minęły już czasy, kiedy Mik wył całą drogę jak opętany, a Em albo rzygała non stop, albo siedziała ze zwiotczałymi mięśniami twarzy, naćpana aviomarinem.
oraz czasy, kiedy trzeba im było podtykać diwidi pod nos, bo inaczej jęczeli.
teraz jest dobrze.
nadspodziewanie dobrze.


dialogi i nie tylko z tylnej kanapy Toalety (jak to wyczytał na samochodowym znaczku Ignac-kolega)

Miki ma poduszkę, która też ma na imię Ignacy (na cześć ukochanego kolegi)
Ja pokazuję coś eM przez okno.

Mik: mamo, a Ignacy też może zobaczyć?
Ja: może.
Mik: a co?

potem:
Em robi Mikiemu zdjęcie z fleszem
Mik: oślepnę za!...trzy..dwa...jeden...już!

Jedziemy, jest cisza, dzieci zapchane bułką z kruszonką.
nagle z tylnego siedzenia wrzask:
O boże!!!!
To Em.
Ja: co się stało?!
Em: nic...wyobraziłam sobie, jakie to by było straszne, gdyby ludzie byli z kruszonki.
kruszyliby się ciągle i zjadali nawzajem...

potem.
Mik całuje eM w nos.
-A teraz Madzia ty mnie pocałuj w takie miejsce, żeby było śmiesznie i urocznie. O dobrze. A teraz ja ciebie pocałuję cztery razy za nagrodę.

i tylko raz pobili sie pudełkiem po ptasim mleczku, bo było w nim nieparzyście.



wtorek, 7 sierpnia 2012

...


chciałbym mieć jedną mamę i dwóch tatów. jeden zarabiałby pieniądze, a drugi się ze mną bawił w wojnę i budował z klocków.

pańska skórka

byliśmy w restauracji.
na kolacji.

w pewnym momencie Mik do mnie:
-co ty robisz, jesz pański chleb?!
-Pański?
-tak, mój.

A Em zrobiła przedstawienie pt. "Zjeść własną żonę".
Za pomocą dłoni (mąż i żona) i pierścionka (robiącego za obrączkę).


-chodźcie do tamtego działu, kupię wam mleczka smakowe.
-a możesz kupić całopak?

poniedziałek, 6 sierpnia 2012

OFF ovo

byliśmy na offie.
a tam:

Em wstając/wygrzebując się rano z namiotu:
-tak oto powstał człowiek!

a potem:

patrząc z rezygnacją na Mika i jego kumpla świrujących wokół żelbetowej rzeźby:
-otaczają mnie wariaci...

I:
-mamo mamo obiecałaś mi dzisiaj kupić koszulkę i znaczki, to co, idziemy teraz po koszulkę, czy po znaczki?
-hej, chwileczkę, wiesz...to jest festiwal, nie supermarket, przyjechaliśmy tu raczej słuchać muzyki, a nie...
-czyli najpierw po koszulkę, tak?


















-Madzia, masz język niebieski i kłapciasty jak potwór! (by Miki)

Potwory żywiły się głównie niebieskim glutem i krewetami, o higienę dbały w okolicznym stawie, koncerty spędzały na moim garbie (z powodu słabej widoczności) lub w dzikich pląsach (mamo, my tak koszmarnie tańczymy, że już w ogóle nie ma ludzi w pobliżu - Em do mię)
daliśmy radę.
tak myślę.

i nawet się podobało.
-było super, tylko muzyka nieładna (Mik zapytany o wrażenia przez festiwalowicza po koncercie Kim Gordon)




środa, 1 sierpnia 2012

palenie poważnie

w drodze ze spożywczego przechodzimy z eM obok scenki rodzajowej.
właśnie jeden chłopiec został przypadkowo ugodzony przez drugiego fajem w oko.
Aaaa! kurwa, jak to boli!
Ojej, przepraszam cię najmocniej.
Aaaa! kontunuuje lament chłopiec numer jeden, wijąc się na chodniku.

No, teraz już wiem, dlaczego jest napisane, że palenie poważnie szkodzi tobie i osobom w twoim otoczeniu. Osoba z otoczenia może dostać papierosem w oko!
konstatuje eM

no właśnie tak to działa.
poważnie!

rebus







mamo, a ci ludzie tam za nami w kolejce mówili, że ci przed nami się kochają, bo są polakami.
no... niestety nie. oni mówili, że ci przed nami się PCHAJĄ, bo są polakami.
a dlaczego tak powiedzieli?
ponieważ uważają, że polacy jako ogół mają taką brzydką cechę, że się wpychają przed innych. część polaków ma złe zdanie na temat swojego narodu.
to w takim razie oni byli strasznie głupi.
dlaczego?
bo przecież jak źle myślą i mówią o polakach, to źle myślą i mówią o sobie samych. prawda?


taki oto dialog machnęłyśmy sobie z eM po postaniu w fastfoodowym ogonie. przy autostradzie. po hepimila.