wtorek, 26 listopada 2013
wtorek, 19 listopada 2013
100% normy
U mojej mamy.
Zdejmujemy buty.
Po kolei.
Najpierw eM - jedna skarpeta w grochy, druga w paski, ale za to ładnie dopasowane kolorystycznie.
Potem ja - jedna skarpeta zielona, druga fioletowa.
W końcu Miki.
- a ty też masz skarpetki nie do pary? - zapytuje babcia.
- nie, skąd. ja jestem normalny - ze spokojem odpowiada Mik.
Zdejmujemy buty.
Po kolei.
Najpierw eM - jedna skarpeta w grochy, druga w paski, ale za to ładnie dopasowane kolorystycznie.
Potem ja - jedna skarpeta zielona, druga fioletowa.
W końcu Miki.
- a ty też masz skarpetki nie do pary? - zapytuje babcia.
- nie, skąd. ja jestem normalny - ze spokojem odpowiada Mik.
jasnowidz
niedziela wieczór
mikołaj dowiaduje się, że jutro przedszkole
napięcie rośnie
nos się marszczy
skupienie
cisza
wreszcie:
- jak ja nie lubię jutrzejszej zupy...
- przecież nie wiesz, jaka będzie.
- ale przeczuwam!
mikołaj dowiaduje się, że jutro przedszkole
napięcie rośnie
nos się marszczy
skupienie
cisza
wreszcie:
- jak ja nie lubię jutrzejszej zupy...
- przecież nie wiesz, jaka będzie.
- ale przeczuwam!
poniedziałek, 18 listopada 2013
napad
Nie ruszać się!!! I nie podciągać tego badziewia!!!
Tak oto wrzasnął miki, wpadając uzbrojony do łazienki, kiedy wkładałam spódnicę.
Tak oto wrzasnął miki, wpadając uzbrojony do łazienki, kiedy wkładałam spódnicę.
niedziela, 17 listopada 2013
de gustibus non est disputandum
Jemy obiad, niedziela, rodzina, schabowe. Te klimaty.
Em nie tyka kotlecika.
- spróbuj kotleta - klepię mową matkopolkową - popatrz, miki zjadł całego.
- no cóż - konstatuje Em - każdy ma inne bezguście.
I zjada ziemniaki.
Em nie tyka kotlecika.
- spróbuj kotleta - klepię mową matkopolkową - popatrz, miki zjadł całego.
- no cóż - konstatuje Em - każdy ma inne bezguście.
I zjada ziemniaki.
środa, 6 listopada 2013
tyka nie
córuś moja zapragnęła mieć swój własny pokój. na skutek tego ja utraciłam swoje prywatne, pierwsze od nastu lat terytorium i wyniosłam się z pracą i odpoczynkiem do living roomu. a córuś po dwóch tygodniach osobności przeniosła się ze spaniem na materac do mikiego.
no i takie głosy w ciemności:
- magda, nie tykaj mnie.
- nie tykam przecież.
- owszem, tykasz.
- nie tykam.
a zegar tyka i już prawie 23.00 wytykał.
- mama, dasz mi parówkę i serek cały biały? - pyta wtedy miki.
- nie ma jedzenia o tej porze - odpowiadam.
- szkoda, bo chciałem znowu pomalować szafę.
materac, na którym moje dzieci dryfują nad wyraz powoli w stronę snu wepchnięty jest za szafę, pomalowaną kiedyś przez mikiego za pomocą parówki i serka. serkiem rozprowadzonym parówką.
widać, a raczej słychać, że najwyższy czas na odświeżenie.
najwyższy czas, to według eM godzina dwunasta. albowiem obie wskazówki są wtedy najwyżej.
ale możliwe, że o tym już było.
dobranoc.
no i takie głosy w ciemności:
- magda, nie tykaj mnie.
- nie tykam przecież.
- owszem, tykasz.
- nie tykam.
a zegar tyka i już prawie 23.00 wytykał.
- mama, dasz mi parówkę i serek cały biały? - pyta wtedy miki.
- nie ma jedzenia o tej porze - odpowiadam.
- szkoda, bo chciałem znowu pomalować szafę.
materac, na którym moje dzieci dryfują nad wyraz powoli w stronę snu wepchnięty jest za szafę, pomalowaną kiedyś przez mikiego za pomocą parówki i serka. serkiem rozprowadzonym parówką.
widać, a raczej słychać, że najwyższy czas na odświeżenie.
najwyższy czas, to według eM godzina dwunasta. albowiem obie wskazówki są wtedy najwyżej.
ale możliwe, że o tym już było.
dobranoc.
wtorek, 5 listopada 2013
człowiek neseser
Miki przyssał się do okolicznościowego lizaka w kształcie ducha:
- hm, wyczuwam cytrynę, a oczka są chyba wiśniowe...
- no no mikołaj, ale z ciebie koneser. albo neseser... jedno z dwojga - nie wiem niestety, które - mówi eM z uznaniem w głosie.
- hm, wyczuwam cytrynę, a oczka są chyba wiśniowe...
- no no mikołaj, ale z ciebie koneser. albo neseser... jedno z dwojga - nie wiem niestety, które - mówi eM z uznaniem w głosie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)