U mojej mamy.
Zdejmujemy buty.
Po kolei.
Najpierw eM - jedna skarpeta w grochy, druga w paski, ale za to ładnie dopasowane kolorystycznie.
Potem ja - jedna skarpeta zielona, druga fioletowa.
W końcu Miki.
- a ty też masz skarpetki nie do pary? - zapytuje babcia.
- nie, skąd. ja jestem normalny - ze spokojem odpowiada Mik.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz