poniedziałek, 27 sierpnia 2012

-a prawda, że woda jest potrzebna człowiekowi? że organizm jej potrzebuje do życia?
sprytnie zagaduje Mik, wsadzając łepek przez szparę w drzwiach jakoś tak mocno po 23.

-owszem. chcesz się napić wody?

-chcę się napić, ale nie wody.

-powinniście już spać...wysupłuję z siebie oczywistość i przerywam renderowanie rury klimatyzacyjnej w Bardzo Ważnym Projekcie Kluczowego Klienta.

-przytulę was.

no i idę przytulać eM zalegającą w sypialni (-może dasz radę zasnąć sama?- no...nie chciałabym) i Mika w jego pokoju.
mama nie idź jeszcze!-teraz na 5 minut do eM i wracam-mama!-zaraz!-mamo zostań!- zaraz wrócę, obiecuję-dobrze...mamo! nie mogę zasnąć...-bo siedzisz i machasz pluszakiem, przestań machać, połóż się.-mamo teraz do mnie!- zaraz, już idę...- mamo!- cichutko...- mamooo! -idę...ma...mo...-ciiii...



















śpią.
jest północ.
wracam do rury. 
właściwie chuj z rurą.

będę im czytać, opowiadać, przytulać.
zasypiać z nimi w krasnoludkowych łóżeczkach w ubraniu i budzić się wczorajsza.
tak, jest to zdaje się rodzaj tego, co teraz określane jest macierzyństwem bliskości, a  kiedyś było,  z powodu nieistnienia owego eufemizmu, zwykłym pierdolcem.
nosiłam ich na biodrze, dopóki nie zaczęli boleśnie szorować kończynami po ziemi.
jestem dla nich.
i wierzę, że to ich nie zniewala.
że im bardziej się nasycą, tym pełniejsi pójdą, dokąd będą chcieli.

Em: wiesz, na obozie było super, zostałabym jeszcze chętnie kolejne dwa tygodnie, gdyby nie to, że skończyła mi się kasa!

i miło z ich strony, że wciąż tego potrzebują.
bo ja też.


4 komentarze:

  1. kwintesencja Kurzego jestestwa
    słowa oddają całość Ciebie
    szkoda, że jestem stara bo chciałabym abyś mnie adoptowała

    OdpowiedzUsuń
  2. mogę cię pojąć.
    za żonę chociażby.

    OdpowiedzUsuń
  3. a poza tym, to tylko kwintesencja (jeżeli w ogóle) połowy mojego jestestwa. reszta, ten...

    OdpowiedzUsuń