czwartek, 9 sierpnia 2012

highway to hel

Z m&m podróżuje sie cudownie. Minęły już czasy, kiedy Mik wył całą drogę jak opętany, a Em albo rzygała non stop, albo siedziała ze zwiotczałymi mięśniami twarzy, naćpana aviomarinem.
oraz czasy, kiedy trzeba im było podtykać diwidi pod nos, bo inaczej jęczeli.
teraz jest dobrze.
nadspodziewanie dobrze.


dialogi i nie tylko z tylnej kanapy Toalety (jak to wyczytał na samochodowym znaczku Ignac-kolega)

Miki ma poduszkę, która też ma na imię Ignacy (na cześć ukochanego kolegi)
Ja pokazuję coś eM przez okno.

Mik: mamo, a Ignacy też może zobaczyć?
Ja: może.
Mik: a co?

potem:
Em robi Mikiemu zdjęcie z fleszem
Mik: oślepnę za!...trzy..dwa...jeden...już!

Jedziemy, jest cisza, dzieci zapchane bułką z kruszonką.
nagle z tylnego siedzenia wrzask:
O boże!!!!
To Em.
Ja: co się stało?!
Em: nic...wyobraziłam sobie, jakie to by było straszne, gdyby ludzie byli z kruszonki.
kruszyliby się ciągle i zjadali nawzajem...

potem.
Mik całuje eM w nos.
-A teraz Madzia ty mnie pocałuj w takie miejsce, żeby było śmiesznie i urocznie. O dobrze. A teraz ja ciebie pocałuję cztery razy za nagrodę.

i tylko raz pobili sie pudełkiem po ptasim mleczku, bo było w nim nieparzyście.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz