Mik u babci, bez reszty skupiony na zabawie. Babcia tymczasem konwersuje z synową in spe:
-...i wiesz, eM miała kiedyś taką nianię, która głównie oglądała z nią brazylijskie tasiemce...
-o! - wtrąca z nienacka Mik- tasiemce są bardzo niebezpieczne i mają główki z takimi haczykami.
mama nam pokazywała.
o tak, tasiemce są bardzo groźne, szczególnie te brazylijskie.
i tak, uczę ich o tasiemcach, owsikach, salmonelli, tsunami, grzybach atomowych, wszelkich plagach, zanieczyszczeniach, globalnych ociepleniach i lokalnych katastrofach.
bo ja proszę państwa jestem trochę "katastrofalna" jak wyznała mi moja była klientka, a obecna koleżanka na rauszu. (tylko zapomniała dodać, że trochę)
bo ja, jak każda matka zakrzywiam dzieci.
i jak każda, w swoją stronę.
Teraz dzieci są jakieś mądrzejsze, bardziej wyrafinowane. I dobrze! Uwielbiam takie pogaduszki... :)
OdpowiedzUsuńteż tak myślę. z tego co pamiętam w ich wieku komunikowałam się raczej w prosty sposób: jeść, pić, mamooooo rzuć sweeeeeteeeeer! a może nie...
OdpowiedzUsuń