sobota, 1 września 2012

trochę niesłuchałam...

-mamoooo!
miki woła z toalety
no to idę. wstaję z trawy, bo właśnie leżę i idę.
-...i była tu koza, co weszła nogami w kupę i siku i pobrudziła całą podłogę...
patrzę, podłoga czysta, ok... jak już tu jestem to się może umaluję na przykład, zostaję.
-...i wilk się bał, że ona mu całe futro umazała na niebiesko...tą niebieską kupą, obejrzał dokładnie, ale nie, na szczęście...
trochę słucham, a trochę nie słucham.
-...a potem przyszło stado leśniczych...
acha...ok.
-...i jeden leśniczy bawił się siurkiem wilka...
ŻE CO?!

dobrze dobrze, dajcie mi tu psychologa dziecięcego, niech sobie porozmawia z moim synem, niech się dowie i niech się wypowie.
i dajcie po jednym takim sajko każdemu, kto ma dzieci.
i wyjdzie z tego zapewne całkiem pokaźna pula dzieci do rozdania.
do oddania w dobre ręce.
niekoniecznie leśniczych:)
cieszę się niezmiernie, że pula  psychologów jest znacznie szczuplejsza, niż dzieci, które można by przemaglować...

-dobra. mama, skończyłem.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz